czwartek, 24 września 2009

Angela? YEAH!

Nie wiem, czy już to widzieliście, czy nie, ale ja to widziałem. I uznałem, że muszę się tym podzielić ;)


Każde zdanie Angeli Merkel jest podsumowane gromkim "YEAH!". Z zachwytu? W geście poparcia? A gdzie tam :P

Wiec w Hamburgu stał się politycznym FlashMobem, podczas którego przeciwnicy Anielskiej Kanclerz próbowali zirytować przewodniczącą CDU okrzykami po każdym jej zdaniu. Pomogło? No w tym rzecz, że nie. Merkel się nie ugięła i nawijała dalej. Tak się zastanawiam, jak by na to zareagowali znani Polacy:

Leszek Balcerowicz: Dobre rządzenie jest generalnie trudne. oraz Czuję się wyróżniony przez los.
Janusz Palikot: Czekam jak anioł Słowa Bożego dnia, w którym prokuratura ogłosi jaki będzie wynik tego postępowania. oraz Polski kołtun – uliczny, dziennikarski, polityczny – już spluwa na polityka, już go linczuje, już potępia.
Jarosław Kaczyński: Ale Pan bez przerwy to samo, pan nie wytrzymuje, pan rozumie, że siła moich argumentów jest taka, że pan nie ma żadnych szans.
Jan Rokita: Ratujcie mnie! Biją mnie Niemcy! Ratujcie mnie! Ratujcie mnieeee, proszę państwa, państwo są Polakami! Ratujcie mnie!
Donald Tusk: Bezpiecznej Polski nie zbuduje się z ludźmi, dla których nienawiść, obsesja, kompleksy są główną motywacją działania.
i, żeby nie było, że tylko panów cytuję:
Zyta Gilowska: To uwłacza ludzkiej inteligencji! oraz Wychodzę z pracy chyłkiem, bo się boję, że mnie ktoś dopadnie i zacznie molestować o pieniądze.
i gościnnie:
Rychu Peja (Ryszard Andrzejewski): Wiecie, co robić z frajerami? Rozj... w ch...!

(cytaty za: gazeta.pl, pl.wikiquote.org)

Oczywiście, powyższy wykaz należy traktować z przymrużeniem oka ;)
Ale jestem bardzo ciekaw, jak by nasi politycy zareagowali na takie rozochocone towarzystwo...

środa, 16 września 2009

Niestety...

...muszę przyznać rację Little Jacobowi (nie to, że nie chcę, ale to bolesna racja). Odniosę się tutaj do jego ostatniej notki.

Nie tyle dziennikarze schodzą na psy, co ogólnie czwarta władza, mediami zwana... ciągły - za przeproszeniem - burdel w TVP1... wiadomości na żenującym poziomie..

W ogóle idę sobie dzisiaj przez dzielnicę, z teczką pełną CV (tak tak, roboty szukam...), a tu nagle zza zakrętu wyskakuje gość z kamerą i babka z mikrofonem (oho, ekipa z kanału TVK Winogrady - informacje z życia dzielnicy i takie tam pierdółki), podchodzą do mnie i walą mi pytaniem "Czy wiesz, kim był Patrick Swayze?"

Szczerze? Gówno mnie obchodzi kim był, że grał w Dirty Dancing, Północ-Południe czy Uwierz w ducha. Niech sobie grał, gdzie chciał, śpiewał co chciał, tańczył jak chciał... Zmarł? Każdy kiedyś umrze. Nie zabili go, nie zginął w pożarze, tragedii wielkiej nie było. A że umrze szybko to można było przewidzieć, skoro miał raka krtani.

Do czego zmierzam? Co mieszkańców mojej dzielnicy interesuje Patrick Swayze? Po cholerę komu taka sonda osiedlowa/dzielnicowa? Rozumiem sondy typu "czy jesteś za monitoringiem osiedla?", "czy uważasz, że miejsca ze śmietnikami powinny być obmurowane, zadaszone i zamykane na noc?" (mamy śmietniki na kółkach, czasem jakiś idiota jedzie takim przez pół osiedla i zostawia go na środku chodnika) i inne takie... Ale nie, zamiast zająć się ważnymi dla osiedla lub dzielnicy sprawami, biega się po ulicy i pyta się ludzi, co sądzą o Swayzem, który choćby chciał, nie poprawi wizerunku okolicy.

Chaos ma rację: Wydarzenia z okolicy, które powinny być nagłośnione, giną w bełkocie płynącym z miast i państw, które ani trochę nas nie obchodzą. No bo co mnie to, że Kanye West zachował się jak wsiur na rozdaniu jakichś nagród, że Peja zbluzgał jakiegoś gościa na swoim koncercie w Zielonej Górze, albo że Mucha pokazała się z nowym facetem (nawet jakby się z łapką Heyah pokazała, nie ruszyłoby mnie to, że to "łapka na Muchy")...

Dziennikarstwo kuleje, także na szczeblu lokalnym... Czasem żałuję, że jednak wybrałem politologię zamiast dziennikarstwa. Może gdyby ludzie tacy jak Little Jacob, Lux i inni (ja też? nie mnie to oceniać), którzy piszą dla przyjemności, którzy potrafią dobrze pisać, którzy lubią i chcą pisać o tym, co ich nurtuje, o tym co im się nie podoba, którzy poruszają problemy ważne dla swojej okolicy (vide Jacob w ostatniej notce), trafili do redakcji jakichś gazet, telewizji etc., może dałoby się odrodzić media.

Mówiło się, że blogi wyniszczą media. Że dziennikarstwo obywatelskie zniszczy dziennikarstwo znane nam dotąd. Ja natomiast twierdzę, że to nie jest zjawisko wyniszczające, a odbudowujące, ukazujące,że są ludzie, którzy mogliby przywrócić do życia takie gazety, dzienniki, jakie były kiedyś, jakie chcielibyśmy, żeby były... tylko trzeba dać im szansę, docenić ich prace na blogu, zareklamować dobry artykuł/notkę wśród znajomych...